Ożywiły się owady i ptaki. Inaczej niż zimą zaczynają zachowywać się rośliny - co najmniej jakby była połowa marca, a nie lutego. Wszystko to za sprawą wyższych temperatur i słonecznej pogody. Zmiany odczuwają także ludzie.
Internista Maciej Ślefarski podkreśla, że z powodu wahań temperatur należy odpowiednio się ubierać - cieplej rano, gdy jest zimno, a w południe, gdy temperatury rosną, należy zdjąć kilka warstw, aby nie przegrzać organizmu. Lekarz, który jest szefem NZOZ Centrum w Kielcach twierdzi, że obecnie jest sporo infekcji, ale nie jest to epidemia. – Jest taka pogoda, że nie chce się chorować - żartuje. Zmian temperatury, jego zdaniem, nie powinny odczuwać osoby cierpiące na choroby układu krążenia. Dla nich najgorsze są bowiem wahania ciśnień.
Dłuższe dni, słońce i wyższe temperatury spowodowały ożywienie w przyrodzie. Jak mówi Lech Buchholz zastępca dyrektora do spraw przyrodniczych Świętokrzyskiego Parku Narodowego, "wiosennie" zaczynają zachowywać się zwłaszcza ptaki i owady. Na terenie parku można już spotkać latające w słońcu chrząszcze, muchówki i błonkówki. Ewentualne ochłodzenie nie powinno im zaszkodzić. Wrócą wtedy do zimowego wypoczynku.
Ożywione są ptaki, widać wśród nich zachowania rozrodcze. Wiele z nich, w tym np.: sikory, przygotowuje się nawet do budowy gniazd. Jeśli spadną temperatury, przerwą te działania. Na roślinach zaczynają nabrzmiewać pączki liściowe - widać to było już w trakcie wcześniejszego ocieplenia. - Jeśli rośliny wypuszczą liście, a te w wyniku mrozu obumrą, konieczne będzie uruchomienie tzw. pączków śpiących – tłumaczy Lech Buchholz. A to może ewentualnie spowodować pewne opóźnienia w późniejszych kwitnieniu czy owocowaniu roślin.
Jak zapewnia zastępca dyrektora ŚPN, zmiany, jakie obecnie widać w przyrodzie, nie będą miały jednak działania destrukcyjnego. – Każde zaburzenie jest wpisane w naturę – zapewnia Lech Buchholz, który kontynuuje, że przyroda jest w stanie dopasować się do różnych sytuacji czy do ocieplenia klimatu.
Anna Mazur-Kałuża
Fot.Zbigniew Masternak