Jesteś tutaj:
 
«Powrót

Witold Gombrowicz - pisarz ze Świętokrzyskiego

Witold Gombrowicz - pisarz ze Świętokrzyskiego

Moje życie w Polsce było spokojne i mierne; mało ludzi wybitnych znałem i mało doświadczyłem przygód – pisze z perspektywy argentyńskiej emigracji we Wspomnieniach polskich pochodzący spod Opatowa Witold Gombrowicz (1904-1969). To wyznanie jednego z najbardziej fascynujących pisarzy XX wieku wcale nie zachęca, by szukać jego polskich, a tym bardziej świętokrzyskich śladów… Ale czy tak przewrotnemu artyście można wierzyć? Oczywiście, że nie. To kolejna mała prowokacja.

 

To polskie życie było tylko z pozoru spokojne i mierne, bo, jak dalej przyznaje pisarz, przede wszystkim dzieciństwo, młodość i dom rodzinny ukształtowały go jako człowieka i jako artystę. Tutaj, w atmosferze ziemiańskich dworków, narodziło się wiele jego literackich obsesji, stąd wzięły się motywy, które powracają w późniejszych dziełach.

(...) mój dom rodzinny był – wbrew pozorom – jednym wielkim dysonansem, rozdzierającym stale moje dziecięce uszy. Wiele na to składało się przyczyn, a jedną z główniejszych była niezgodność temperamentu i charakteru pomiędzy moją matką a moim ojcem.

I ten cytat sporo wyjaśnia, jeśli chodzi o podłoże całej późniejszej filozofii i twórczości pisarza: to, co w „międzyludzkiej rzeczywistości” jest widoczne dla oka, to tylko pozory. Wszystko, co widzimy „gołym okiem” w relacjach ludzkich i w wymiarze życia społecznego, rzadko bywa tym, czym się wydaje. Prawdą tych relacji jest jedynie gra i teatralność oraz przymus zakładania masek w każdym spotkaniu człowieka z człowiekiem.

Skąd wzięła mi się ta wrażliwość na formę ludzką, to jest na sposób bycia człowieka? Bruno Schulz w odczycie o mojej powieści »Ferdydurke« powiedział, że taka książka nie została wymyślona, że musiała być owocem wielu i ciężkich osobistych przeżyć. Schulz się nie mylił. Sporo się wycierpiałem, już w samym zaraniu mojej egzystencji – wyznaje pisarz we Wspomnieniach polskich. Cofnijmy się więc tam, gdzie ta egzystencja się zaczęła.

Szlak gombrowiczowski – rowerem czy samochodem?
Co dzisiaj w Świętokrzyskiem zostało po Gombrowiczach? Śladów materialnych – zabudowań i innych obiektów – jest już niewiele. By ich szukać, przyda się nie tylko kondycja intelektualna, ale przede wszystkim fizyczna, bo na rowerze trzeba przemierzyć 162 km. Taką długość ma szlak rowerowy im. Witolda Gombrowicza, wiodący przez wiele miejscowości związanych z pisarzem i jego rodziną.

Na trasie mamy 23 przystanki, a wśród nich m. in.: Denków z XVIII-wiecznym kościołem, w którym rodzice Gombrowicza wzięli ślub, Małoszyce, gdzie się pisarz urodził, Witulin (obecnie część Dołów Biskupich), gdzie ojciec Witolda założył fabrykę tektury, Potoczek, gdzie starszy brat Witolda, Janusz Gombrowicz, miał leśniczówkę (w tym miejscu zostały tylko dęby i modrzewie). Dalej: Jakubowice, gdzie był majątek dziadków Witolda, Przybysławice, gdzie znajdują się groby dziadków, ojca oraz brata pisarza, wreszcie Bodzechów, gdzie były włości należące do rodziny.

Szlak gombrowiczowski
(mapka: www.um.ostrowiec.pl)

 Dla tych, którzy nie wytrzymają rowerowego tempa, jest opracowana trasa samochodowa, nieco dłuższa (136,5 km), przebiegająca oczywiście przez te same miejscowości.

Małoszyce – rodzinne gniazdo utrwalone w dziełach
„Wieśniak z Sandomierskiego”, „hreczkosiej z prowincji” – tak Gombrowicz niejednokrotnie mówił o sobie. Pisarz urodził się w Małoszycach i w tutejszym dworze, którego dziś już nie ma, spędził pierwsze siedem lat życia. Później, po przeprowadzce z rodziną do Warszawy, wielokrotnie wracał do Małoszyc na wakacje.

Co pozostało? Tylko resztki czworaków i rządcówki, kamienne słupy z ogrodzenia, a z parku dworskiego – jedynie aleja grabowa i staw. Śladu po dworku już nie ma, ale – zdaniem Iwony Gądek (Gombrowicz w regionie świętokrzyskim II, pod red. Jana Pacławskiego) – właśnie to miejsce, oczywiście literacko przetworzone, możemy odnaleźć na kartach Ferdydurke, powieści, w której bohater przenosi się do czasów dzieciństwa, do „starego dworu wiejskiego”. I znowu, przywołując wspomnienia, pisarz nie ulega czarowi przeszłości i pisze o Małoszycach tak: Olbrzymi kawał brutalnej, czarnej prowincji, śliskiej od deszczu i ociekającej wodą. Dwór małoszycki jest również miejscem akcji Ślubu.

Z kolei upiorną atmosferę dworu dziadków w Bodzechowie koło Ostrowca, gdzie z uwagi na wuja, „nieuleczalnego wariata” wyjącego po nocach, można było „wdychać szaleństwo” – odnajdujemy w Opętanych, nietypowej dla tego pisarza powieści kryminalnej, drukowanej w odcinkach w przedwojennej prasie.

Również w Pornografii – powieści powstałej na emigracji w Argentynie, której akcja toczy się w czasie II wojny światowej w stronach rodzinnych pisarza – wnikliwy czytelnik w opisach krajobrazu i ukształtowania terenu odnajdzie szczegóły topograficzne m. in. okolic Bodzechowa, Ćmielowa, Brzustowej, Grocholic, Ostrowca, Opatowa; jest też opis doliny Kamiennej, przy czym te wszystkie nazwy są wymienione w powieści.

Witold Gombrowicz
pochodził z zacnej ziemiańskiej rodziny

Ten świat dzieciństwa, spędzonego na świętokrzyskiej, a dokładniej opatowsko-sandomierskiej ziemi, nie jest „krainą lat dziecinnych”, przywoływaną z sentymentem. Wręcz przeciwnie, jak pisze we wspomnianej wyżej publikacji Iwona Gądek, pisarz środowisko, z którym był związany, uważał za swoiste kuriozum. Kpił z anachronizmu podupadającego i kończącego się świata szlacheckiego, skostniałego w swojej formie.

Ostrowiec – pikniki z Gombrowiczem
Niewiele zostało śladów materialnych po Gombrowiczach, za to coraz więcej jest inicjatyw promujących region jako krainę związaną z dzieciństwem i twórczością znanego na świecie pisarza. To na przykład pikniki gombrowiczowskie, organizowane od 2003 roku przez Miejskie Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Kilkudniowe imprezy, w dużej mierze plenerowe, a w ich programie – niestandardowe akcje artystyczne, spektakle teatralne, wystawy, koncerty, happeningi, dyskusje, zwiedzanie miejsc związanych z dzieciństwem i młodością pisarza. Pierwszy piknik odbył się ruinach fabryki tektury „Witulin” w Dołach Biskupich, należącej niegdyś do Gombrowiczów. Więcej na: http://www.um.ostrowiec.pl/dla-turysty/atrakcje-miasta/kultura.html.

Matka na złość mężowi pochowana w Kielcach
Nie wszyscy wiedzą, że matka Witolda Gombrowicza – Antonina oraz siostra Rena wiele lat żyły w Kielcach w wynajętym mieszkaniu w kamienicy przy ul. Mickiewicza 8/5. Kamienica stoi do dziś, a znajduje się naprzeciwko siedziby kieleckiej Prokuratury Okręgowej.

Skąd się tutaj wzięły? To zupełny przypadek, bo nie miały w Kielcach żadnej rodziny. Trafiły tu po powstaniu warszawskim z obozu przejściowego w Pruszkowie.

W tej kamienicy przy ul. Mickiewicza
mieszkały matka i siostra pisarza

Pani Gombrowiczowa jest na własne życzenie pochowana na Cmentarzu Starym przy ul. Ściegiennego. Jak pisze w Jaśnie paniczu Joanna Siedlecka, matka wymogła na Renie pochówek w Kielcach, bo nie chciała spoczywać we wspólnym grobie z mężem i teściami w Przybysławicach. Miała to być pośmiertna „zemsta” za to, że mąż ją zdradzał w ostatnich latach małżeństwa. Niestety, zemsta nie do końca się udała, bo przez wiele lat grobem pani Gombrowiczowej opiekowała się właśnie ostatnia kochanka męża. Po wojnie ona również znalazła się w Kielcach i w ten sposób chciała zadośćuczynić zdradzanej żonie swojego dawnego partnera.

Grobem pani Gombrowiczowej przez kilka lat
opiekowała się ostatnia kochanka jej męża

Grób został odnowiony na setną rocznicę urodzin pisarza z inicjatywy prof. Jana Pacławskiego z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Przy tej okazji przy matce złożono urnę z ziemią z grobu pisarza, który spoczywa na cmentarzu w Vence pod Paryżem. Tam właśnie mieszkał pod koniec życia i tam zmarł.

Teatrzyk pod zdechłym Medorem?
Kielce jeszcze w jeden sposób mogły być związane z pisarzem i mogły dzięki niemu zapisać się w historii światowego teatru, ale tak się niestety nie stało. Pod koniec lat 50-tych XX wieku Irena i Tadeusz Byrscy chcieli wystawić na kieleckiej scenie, która przeżywała wtedy okres świetności – Ślub Gombrowicza. Niestety, autor dramatu nie zgodził się. Pisarz, mimo że był wtedy dopiero u progu sławy, cenił się bardzo. Nie życzył sobie, by prapremiera jego genialnego dramatu odbyła się w „prowincjonalnym teatrzyku pod zdechłym Medorem”, jak pisał w liście do brata.

Nie powiodły się starania o zgodę autora
na prapremierę Ślubu w kieleckim teatrze


Ostatecznie Ślub po raz pierwszy wystawił Jerzy Jarocki w Gliwicach 1960 roku. Trzy lata później sztuka miała premierę w Paryżu i dopiero ta europejska stolica w pełni usatysfakcjonowała pisarza. Ambicje Gombrowicza oczywiście nie były na wyrost, bo, jak czas pokazał, to najbardziej kosmopolityczny i uniwersalny polski pisarz. Przetłumaczony na wiele języków, a od lat 60-tych ubiegłego wieku do dziś odbyło się na świecie co najmniej 250 teatralnych premier jego utworów.

Gombrowicz na pomnikach
Gombrowicz lubił swoją „rasową” – jak podkreślał – twarz. Twarz, jak wspominają liczni jego znajomi, „przywykłą do nieustających masek”, do błazeństwa, za którymi ukrywał nadwrażliwość i dramat egzystencji.

Nie miałem złudzeń co do własnej osoby, wiedziałem, że jestem rodzajem kaleki psychicznego, dla którego normalna egzystencja jest niedostępna, który musi szukać własnej drogi. Wrażliwość, wyobraźnia, kompleksy, lęki, obsesje prześladowały mnie tym silniej, im bardziej były tajone – pisał w liście do brata Janusza w 1962 roku. Jak wyznaje w Dzienniku, w całej swojej twórczości walczył o prawo do własnej twarzy, a pierwsza powieść, Ferdydurke, miała być obroną jego osobowości.

Opatów

    

Kielce - w „alei sław” na skwerze Szarych Szeregów

Kielce - przed Wojewódzką Biblioteką Publiczną im. Witolda Gombrowicza

Jak dzisiaj to oblicze Gombrowicza widzimy? Większość artystów, projektujących pomniki pisarza, jako wzorzec upodobało sobie jego twarz u schyłku życia, pomarszczoną, wymęczoną przez astmę, z workami pod oczyma, opuchniętą od leków sterydowych. Ten nieuleczalny wielbiciel młodości i piękna, bardzo zmysłowo odbierający rzeczywistość,  raczej nie byłby zadowolony, że takiego dzisiaj go pamiętamy i że ten właśnie wizerunek najbardziej się utrwalił w powszechnej świadomości. Miał zresztą swoją teorię na temat twarzy wybitnych osób na pomnikach, bo bez fałszywej kokieterii spodziewał się, że kiedyś będzie spoglądał z postumentów. Nie lubił fizjonomii naznaczonych piętnem czasu. Uważał, że powinno się ukazywać wizerunek człowieka z okresu jego najwybitniejszych dokonań. W jego własnym przypadku miało to przypadać między trzydziestką a czterdziestką, kiedy był młody i piękny.

Nie przeczę, gra świateł na pryszczach i zmarszczkach jest bogatsza – ironizował w Dzienniku z malarzy, którzy wolą malować stare i brzydkie kobiety, a nie młode i piękne. No cóż, życie jest przewrotne. Upodobania artystów plastyków się nie zmieniły przez dziesięciolecia, więc pisarz z pomników często patrzy na nas smutny, stary i ponury...

Gombrowicz patronem biblioteki wojewódzkiej
Od jesieni 2009 roku Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Kielcach nosi imię Witolda Gombrowicza, a przed jej siedzibą stanęło popiersie artysty. Wstęgę przecięła Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu, młodsza od męża o ponad 30 lat.

Rita Gombrowicz w Kielcach (w środku)

Wdowa po autorze Trans-Atlantyku była ogromnie wzruszona wizytą w regionie, w którym są rodzinne korzenie jej męża. – To dla mnie ogromna przyjemność, zwłaszcza, że on sam nie widział swojego kraju od 1939 roku. Przez długie lata żył na wygnaniu. Wiem, że dziś byłby szczęśliwy i zadowolony z faktu, iż Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Kielcach właśnie jego wybrała na swojego patrona. Cieszę się, że mogę tu być, Kielce są bowiem bardzo piękne w słońcu – mówiła Rita Gombrowicz.

Joanna Majewska

 

Na podstawie m. in.:
Witold Gombrowicz, Wspomnienia polskie, Warszawa 1990.
Joanna Siedlecka, Jaśnie panicz, Warszawa 1997.
Agnieszka Stawiarska, Gombrowicz w przedwojennej Polsce, Kraków 2001.
Gombrowicz w regionie świętokrzyskim II, pod redakcją prof. Jana Pacławskiego, Kielce 1995.
Zbigniew Tyczyński, Gębą stąd. Przewodnik Gombrowiczowski.

 
 
 
 

Polecamy:

       

 
  • JuraPark Bałtów (fot.: Bałtowski Kompleks Turystyczny)
    JuraPark Bałtów (fot.: Bałtowski Kompleks Turystyczny)
  • Pałac Krzyżtopór z XVII wieku (fot.: Dariusz Kalina)
    Pałac Krzyżtopór z XVII wieku (fot.: Dariusz Kalina)
  • Nowoczesny parking w centrum Kielc (fot.: Zbigniew Masternak)
    Nowoczesny parking w centrum Kielc (fot.: Zbigniew Masternak)
  • Zamek Królewski z przełomu XIII i XIV wieku w Chęcinach (fot.: Zbigniew Masternak)
    Zamek Królewski z przełomu XIII i XIV wieku w Chęcinach (fot.: Zbigniew Masternak)
  • Kościół z Rogowa w skansenie w Tokarni (fot.: Zbigniew Masternak)
    Kościół z Rogowa w skansenie w Tokarni (fot.: Zbigniew Masternak)
  • Staw w kieleckim Parku Miejskim (fot.: Dariusz Kalina)
    Staw w kieleckim Parku Miejskim (fot.: Dariusz Kalina)
  • ul. Sienkiewicza w Kielcach przedświąteczny klimat (fot.: Zbigniew Masternak)
    ul. Sienkiewicza w Kielcach przedświąteczny klimat (fot.: Zbigniew Masternak)
  • Wioska - Osada Średniowieczna w Hucie Szklanej gm. Bieliny (fot.: Zbigniew Masternak)
    Wioska - Osada Średniowieczna w Hucie Szklanej gm. Bieliny (fot.: Zbigniew Masternak)
  • Zamek w Sobkowie ( Fot.: Zbigniew Masternak)
    Zamek w Sobkowie ( Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Zamek w Sobkowie (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Zamek w Sobkowie (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Regionalne Centrum Naukowo Technologiczne w Podzamczu Chęcińskim (Fot.:Z. Masternak)
    Regionalne Centrum Naukowo Technologiczne w Podzamczu Chęcińskim (Fot.:Z. Masternak)
  • Zamek w Chęcinach (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Zamek w Chęcinach (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Kieleckie Centrum Kultury (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Kieleckie Centrum Kultury (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne w Podzamczu Chęcińskim (Fot.: Z. Masternak)
    Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne w Podzamczu Chęcińskim (Fot.: Z. Masternak)
  • Święty Krzyż (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Święty Krzyż (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Pejzaż w Barczy (Fot.: Andrzej Borys)
    Pejzaż w Barczy (Fot.: Andrzej Borys)
  • Zamek Rycerski w Chęcinach (Fot.: Andrzej Borys)
    Zamek Rycerski w Chęcinach (Fot.: Andrzej Borys)
  • Dąb Bartek w Zagnańsku (Fot.: Andrzej Borys)
    Dąb Bartek w Zagnańsku (Fot.: Andrzej Borys)
  • Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Gołoborze (Fot.: Andrzej Borys)
    Gołoborze (Fot.: Andrzej Borys)
  • Gołoborze 2. (Fot.: Andrzej Borys)
    Gołoborze 2. (Fot.: Andrzej Borys)
  • Jaskinia Raj (Fot.: Andrzej Borys)
    Jaskinia Raj (Fot.: Andrzej Borys)
  • Rezerwat skalny Ślichowice (Fot.: Andrzej Borys)
    Rezerwat skalny Ślichowice (Fot.: Andrzej Borys)
  • Pejzaż Klonów (Fot.: Andrzej Borys)
    Pejzaż Klonów (Fot.: Andrzej Borys)
  • Zamek Krzyżtopór w Ujeździe (Fot.: Andrzej Borys)
    Zamek Krzyżtopór w Ujeździe (Fot.: Andrzej Borys)
  • Muzeum Techniki w Maleńcu (Fot.: Andrzej Borys)
    Muzeum Techniki w Maleńcu (Fot.: Andrzej Borys)
  • Pejzaż w Ameliówce (Fot.: Andrzej Borys)
    Pejzaż w Ameliówce (Fot.: Andrzej Borys)
  • Pejzaż w Masłowie (Fot.: Andrzej Borys)
    Pejzaż w Masłowie (Fot.: Andrzej Borys)
  • Politechnika Świętokrzyska w Kielcach (Fot.: Andrzej Borys)
    Politechnika Świętokrzyska w Kielcach (Fot.: Andrzej Borys)
  • Ratusz w Sandomierzu (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Ratusz w Sandomierzu (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Sielpia zimą (Fot.: Andrzej Borys)
    Sielpia zimą (Fot.: Andrzej Borys)
  • Zamek Królewski w Sandomierzu (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Zamek Królewski w Sandomierzu (Fot.: Zbigniew Masternak)
  • Pałac w Kurozwękach (Fot.: Zbigniew Masternak)
    Pałac w Kurozwękach (Fot.: Zbigniew Masternak)
 
 
Imieniny:
Weroniki i Sławomira
Wszystkiego najlepszego!