- Z kościołem związała się siostra po studiach na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Co spowodowało, że wybrała siostra habit zamiast kariery naukowej?
- Spotkałam Chrystusa i zrozumiałam, że tylko dla Niego chcę żyć.
- Swoją działalność związała siostra na stałe z osobami najbardziej potrzebującymi. Mimo całego zaawansowania cywilizacyjnego świata, wciąż istnieje głód, bezdomność i skrajna bieda. Co trzeba robić, by zwalczyć te zjawiska.
- Są dwa poziomy, na których można i trzeba walczyć o miejsce wykluczonych w społeczeństwie, a właściwie w świecie, bo podziały istnieją zarówno wewnątrz poszczególnych społeczeństw jak i globalnie. Wystarczy spojrzeć na mapę świata, żeby zobaczyć całe kontynenty mające się gorzej niż półkula północna. Pierwszy poziom to poziom strukturalny. Chodzi o przemianę systemów społeczno-gospodarczych tak, żeby bogatsi i silniejsi nie wykorzystywali biedaków. Brzmi to jak mrzonka, ale to podstawowy warunek. Nie narzucać biedakom naszych pomysłów, tylko wesprzeć ich tak, żeby sami mogli się utrzymać na godnym poziomie. Niestety – od wieków powtarza się ten sam schemat: chciwość niszczy słabszych. Nawet ogromne kataklizmy cynizm niektórych wykorzystuje do wzbogacenia się.
Drugi poziom to spotkanie z ubogim twarzą w twarz. To ludzka solidarność płynąca od człowieka do człowieka. Tutaj jestem bardziej optymistką. Możemy zrobić wiele każdego dnia, żeby świat był lepszy.
- Jak określiłaby siostra skalę problemu biedy i bezdomności w naszym regionie i potrzeb osób nim dotkniętych?
- Jesteśmy województwem głównie rolniczym, stąd bezdomność ma trochę inny wymiar niż w wielkich miastach. Ale problem istnieje. Przede wszystkim ludzi starych, samotnych, chorych nie mogących się utrzymać, zwłaszcza zimą w swoich domach, które często są w opłakanym stanie i właściwie nie nadają się do zamieszkania. Matki z dziećmi-ofiary przemocy. A także ludzie, którzy na skutek alkoholizmu lub konfliktów rodzinnych tracą dach nad głową. Innym zupełnie problemem jest brak tanich mieszkań dla młodych. Wiele osób żyje ściśniętych po 2-3 rodziny w kilku izbach. Gminy nie budują mieszkań socjalnych.
- W swojej działalności zachęca siostra osoby, którymi się opiekuje, by nie tyle co liczyły na pomoc innych, ale również wzięły stery swojego życia we własne ręce. Stąd słynne już gospodarstwo rolne w Zochcinie. Czy to jest właśnie recepta na pomoc?
- Oczywiście. Pod warunkiem, że dotyczy to ludzi mogących coś zrobić. Trudno wymagać od osoby niepełnosprawnej umysłowo, żeby prowadziła własny sklep. Trzeba dostosować wymagania do możliwości, a ludziom bardzo mocno chorym dać poczucie sensu i opiekę.
Generalnie łatwiej jest dać jedzenie, ubranie i spanie niż wesprzeć człowieka tak, żeby sam mógł na to zapracować.
- Teraz może pytanie bardziej trywialne. W wymienionym wyżej gospodarstwie powstaje wiele produktów o niespotykanych i ciekawych recepturach. Skąd biorą się pomysły na te przetwory?
- Odpowiedź prosta- szukamy, myślimy i próbujemy.
- Ostatnie pytanie, zadajemy wszystkim nominowanym, dotyczy ono planów na przyszłość. Jest siostra osobą bardzo aktywną, czego możemy się spodziewać w najbliższych latach?
- Już w tym roku w Nagorzycach, gdzie udało nam się otworzyć świetlicę dla młodzieży i przedszkole, powstaną boiska i tor rowerowy. Chcemy, żeby było to miejsce spotkań i szkoleń dla młodzieży i dorosłych.