Żołna zwyczajna (Merops apiaster) przylatuje do nas aż z dalekiej Afryki, gdzie, podobnie jak jaskółki i bociany, spędza zimę. Latem ptak ten spotykany jest m.in. w ciepłych rejonach południowej i południowo-wschodniej Europy oraz na Bliskim Wschodzie. W Polsce widuje się go na Zamojszczyźnie, w okolicach Przemyśla, Kielecczyźnie i Śląsku, gdzie żyje na otwartych terenach, głównie w okolicach łąk i pastwisk, blisko rzek i obszarów podmokłych. Za największą polską populację uznawana jest właśnie populacja świętokrzyska, która w 2010 roku liczyła już 100 par.
Żołny nie należą do samotników i zdecydowanie preferują życie w większej grupie
Żołnę dość łatwo rozpoznać dzięki niezwykle bogatemu ubarwieniu oraz charakterystycznej, czarnej prędze, biegnącej przez oko, przypominającej tajemniczą „maskę Zorro”. Samiec ma białe czoło, rdzawo-brązowy wierzch głowy oraz kark, błękitno-zielone skrzydła. Jego grzbiet i ogon są zielone, zaś intensywnie żółte gardło oddziela od zielono-błękitnego spodu ciała wąska, czarna przepaska. Samica wygląda bardzo podobnie, lecz jest nieco mniej jaskrawie ubarwiona.
To niezwykle towarzyskie ptaki, żyjące zwykle w większych grupach. Są przy tym ruchliwe i szybkie, a pod względem lotu przypominają nieco jaskółki. Gniazdują na piaszczystych i lessowych skarpach, w których kopią głębokie norki. W trakcie zakładania nowego lokum, para żołn nawzajem pełni przy sobie wartę – gdy jeden osobnik drąży korytarz, drugi wypatruje ewentualnego niebezpieczeństwa.
– Szanująca się para żołn, w pobliżu skarpy z przyszłym gniazdem, posiada własną grzędę – zwykle jest to suchy patyk, najlepiej poziomy i koniecznie z widokiem na mieszkanie. O wyborze grzędy decyduje samica. Gdy znajdzie odpowiednią gałąź, oczekuje tam na partnera dolatującego z pokarmem. Smaczne kąski, podarowane samicy, mają mu zapewnić jej przychylność – mówi Bogusław Sępioł, członek Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody oraz wieloletni badacz populacji żołn w naszym regionie.
Oprócz lokum w skarpie, każda para ptaków obowiązkowo wybiera sobie także punkt obserwacyjny
Przy wychowywaniu młodych u żołn panuje całkowite równouprawnienie. Raz do roku (od maja do czerwca) samiczka składa od 4 do 6 jaj, które wysiadywane są zarówno przez nią, jak i samca. Równie zgodnie rodzice dzielą się obowiązkami przy karmieniu piskląt, które wykluwają się zwykle na początku lipca. Co więcej, u tego gatunku występuje także bezinteresowna, sąsiedzka życzliwość, zwana fachowo „altruizmem lęgowym” – ptaki, które nie znalazły dla siebie partnera lub utraciły lęgi, pomagają w karmieniu cudzych piskląt.
Przechodzenie w dorosłość odbywa się u żołn dosyć łagodnie. Młode ptaki opuszczają gniazdo w odstępach, w jakich się wykluły. Lotne młode lecą z jednym dorosłym na poszukiwanie pokarmu, zaś drugi rodzic dokarmia pozostałe w gnieździe młode. W tym okresie ptaki zbierają się w duże koczujące stado i tak żerując oczekują, aż ostatnie pisklęta opuszczą lęgowiska.
Żołny to wyjątkowo bystrzy i zwinni myśliwi, chwytający swoje ofiary głównie w locie. Potrafią upolować nawet na osy i pszczoły, z którymi doskonale sobie radzą, mimo niebezpiecznych żądeł tych owadów – po schwytaniu ofiary, ptak zręcznie pociera jej odwłokiem o gałąź, aby pozbyć się jadu zawartego w gruczole żądła.
Stąd też ich potoczna nazwa – „pszczołojad”, która narobiła im złej sławy wśród pszczelarzy, oskarżających je o przetrzebianie rojów. Niezasłużenie, gdyż, jak się okazuje, ptaki te chętniej polują na wszelkie inne owady latające – uskrzydlone mrówki, motyle, szarańczaki, muchówki, trzmiele, a nawet dużych rozmiarów ważki z rodziny żagnicowatych. – Dużą atrakcją są dla nich linie energetyczne i telefoniczne. Stanowią one sztuczną, ale jakże przestronną grzędę, z której można wygodnie polować na przelatujące owady – zauważa ornitolog TBOP.
Ptaki te są często niesłusznie oskarżane o to, że z upodobaniem polują na pszczoły
Obecnie żołna jest wciąż gatunkiem dość rzadkim, chronionym Konwencją Berneńską i Bońską, została także wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt. W naturze, zagrożeniem dla niej są głownie drapieżniki, takie jak lis czy kuna, a gniazdowaniu nie sprzyja też zarastanie skarp drzewami i krzewami. Do zmniejszania populacji żołn może się także przyczyniać nieodpowiednie postępowanie człowieka – stosowanie środków chemicznych w rolnictwie czy pozyskiwanie lessu i piasku w okresie lęgowym.
Na szczęście, region świętokrzyski wyjątkowo przypadł tym pięknym ptakom do gustu i od późnej wiosny do końca sierpnia mamy spore szanse napotkać je na lessowych zboczach głębokich dolin rzecznych. Pozostaje zatem zaopatrzyć się w lornetkę i wyruszyć na obserwację. Jednak Bogusław Sępioł przestrzega: – Mimo, że żołna to bez wątpienia jeden z najbarwniejszych ptaków Polski, to wśród ukwieconych łąk, rozświetlonych letnim słońcem lessowych wąwozów i błękitu nieba wcale nie tak łatwo ją zauważyć.
Informacje i zdjęcia: Bogusław Sępioł
Joanna Rybczyńska