Emilia jest członkiem Kieleckiego Domu pod Fontanną od ośmiu lat. Jak mówi, to dzięki ludziom, których spotkała w tym ośrodku, skończyła studia i odzyskała wiarę w siebie, w to że jest potrzebna innym i że może normalnie żyć. Kiedyś przeszła kryzys psychiczny, tak jak inni członkowie Domu pod Fontanną. To dla takich osób działa ten ośrodek. W najbliższą sobotę, 18 października, w KDpF odbędzie się Dzień Otwarty.
Placówka mieści się w Kielcach przy ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego na osiedlu Świętokrzyskim. Jak informuje Julia Piotrowicz, kierownik KDpF, w najbliższą sobotę, w ośrodku, w godzinach 10-13 będzie można porozmawiać ze specjalistami, skonsultować się z psychiatrami bądź psychologami ze Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii. Zainteresowani będą mogli zapoznać się z działalnością ośrodka, porozmawiać z pracownikami, a także samymi członami domu. Na co dzień z pomocy placówki korzysta około 30 osób. W sumie, jednostka zrzesza ponad 100 kielczan i mieszkańców okolic z problemami psychicznymi.
Julia Piotrowicz przypomina, że to sami członkowie KDpF wykonują wszystkie prace w ośrodku, takie jak m.in.: sprzątanie, gotowanie. Działają też w różnych sekcjach: uczą się języków obcych, obsługi komputera i Internetu, czy tego jak radzić sobie ze stresem i na rynku pracy.
Rehabilitacja zawodowa, jak mówi Julia Piotrowicz, jest jednym z głównych działań placówki. - Jesteśmy niesamowicie dumni i jest to sukces naszych członków, przy naszym wsparciu, że około 20 osób z KDpF, w zeszłym roku znalazło pracę. W tym roku to już są cztery osoby – mówi Julia Piotrowicz. Jak dodaje, ma to z pewnością związek z tym, że w Kielcach uruchomiono dwa zakłady aktywności zawodowej. Natomiast na wolnym rynku z zatrudnianiem osób po kryzysach psychicznych, jak przyznaje kierownik, jest różnie. - To zależy od pracodawcy. Musi być takie ludzkie podejście. Nie ma co patrzeć na to z jakiego powodu dana osoba jest niepełnosprawna, wartościować choroby. Nie wiem dlaczego osoba z innymi schorzeniami miałaby pracować lepiej czy wydajniej niż osoba ze schorzeniami psychicznymi. Wydaje mi się, że nie ma to żadnego powiązania – twierdzi Julia Piotrowicz. Kierownik Kieleckiego Domu pod Fontanną apeluje do pracodawców "z twarzą", którzy są dobrymi ludźmi i dadzą szansę osobom, którym w ciągu życia zaszwankowała psychika. Julia Piotrowicz przyznaje, że nie wszyscy chorzy mogą wrócić do pełnej aktywności, ale u wielu osób reemisja trwa bardzo długo i w tym czasie chcą oni dać coś z siebie, prowadzić samodzielne życie, co jest niemożliwe przy niewielkiej rencie, czy innym świadczeniu.
- Bardzo apeluję o otwarcie serc i umysłów. Osoby, które kiedyś dotknęła choroba psychiczna, dobrze prowadzone, leczone, przestrzegające pewnych zasad, nie różnią się niczym specjalnym od osób zdrowych – zapewnia Julia Piotrowicz.
Emilia też szuka pracy i chce się dalej uczyć. Jest bardzo aktywna w Domu pod Fontanną. Kobieta uważa, że w Polsce ludzie po kryzysach, którzy leczą się psychiatrycznie są postrzegani jak wariaci, szaleńcy. Tymczasem, jak mówi, na Zachodzie wizyty u psychologa, psychiatry są czymś normalnym. Emilia zachęca wszystkich potrzebujących wsparcia by przyszli do Kieleckiego Domu pod Fontanną. - To nie jest takie proste, ale przyjdź, zobacz, porozmawiaj, wejdź na jakiekolwiek zajęcia, abyś zorientował się, jak to wszystko działa – przekonuje. Możliwość taka będzie chociażby w najbliższą sobotę.
Więcej o ośrodku znaleźć można na www.kdpf.kielce.pl
Anna Mazur-Kałuża
Źródło fot: KDpF